znaki zodiaku to bzdura
Warto wiedzieć, jaki jest najrzadszy znak zodiaku i jakie ma cechy charakteru. Sprawdź, czy Twój znak zodiaku jest na liście najrzadszych. Oto znaki zodiaku, które występują najczęściej i
Piotr Wawrzyk o aferze wizowej i swojej dymisji. "Bzdura totalna" Wawrzyk wiadomość o tym, że czekają na niego funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego, dostał, kiedy był już w domu.
Nasza biżuteria ze znakiem zodiaku teraz dostępna jest zarówno w wersji srebrnej, jak i złotej. Nie zastanawiaj się dłużej - ten wybór zapisany jest w gwiazdach! Biżuteria Pandora z kolekcji Zodiak to charmsy i zawieszki dla wszystkich: od energicznych baranów po rozmarzone ryby! Zobacz więcej w sklepie online!
Niektóre znaki zodiaku staną w obliczu okresu konfliktu Każdy przechodzi przez trudne okresy w swoim życiu, a nawet przyjazne i niekonfliktowe znaki zodiaku mogą być drażliwe. Nie powinieneś wdawać się z nimi w kłótnie, ponieważ wyniki raczej nie będą korzystne.
Wszystkie znaki zodiaku możemy podzielić na odpowiednie żywioły – ogień (Baran, Lew, Strzelec), wodę (Rak, Skorpion, Ryby), ziemię (Byk, Panna, Koziorożec) i powietrze (Bliźnięta, Waga, Wodnik). Rozróżniamy też podział na trzy (potocznie zwane) krzyże: kardynalny, stały i zmienny oraz na znaki pozytywne, czyli męskie i
nonton film milea suara dari dilan full movie lk21. Ostatnie dni w Internecie przyniosły nam, jak morze wyrzucające śmieci na brzeg, kolejną edycję bzdurki „zmieniają się znaki zodiaku – zobacz jaki masz teraz znak”. Tym razem we wspaniałej mutacji „NASA zmienia znaki zodiaku”. Czyż to nie piękne? Przecież ludziom NASA kojarzy się z niebem i kosmosem, więc na pewno NASA zarządza znakami zodiaku i jest oczywiście, że umowny podział nieba, ustalony przez astrologów, dezaktualizuje się, bo Kosmos widziany z perspektywy Ziemi wciąż się zmienia. Podobnie jest z konstelacjami, które przecież istnieją jedynie na ziemskim niebie i wciąż ulegają zmianom. Swoją drogą ciekawe, jak astrologowie ułożyliby horoskop kogoś urodzonego poza Ziemią,albo poza Układem Słonecznym?Nie będę tutaj nawet przypominał, jak bardzo jest to oparte na ludzkiej wierze w „kosmiczne bzdury”, jak bardzo mały wpływ mają obiekty astronomiczne na życie urodzonego w odpowiednim momencie człowieka. Dość przypomnieć tzw. Efekt Forera, czyli zjawisko polegające na tym, że zawsze zgadzamy się z bardzo ogólnie sformułowanymi stwierdzeniami: „Czasem czuję się nieswojo przy obcych ludziach”, „Staram się być porządny, ale czasami mi to nie wychodzi” lub „Czeka mnie niespodziewany wydatek”. Są to tego typu sformułowania, które prawie zawsze są prawdziwe. Takie właśnie zdania znajdujemy w horoskopach. I nie, NASA się naprawdę takimi rzeczami jak astrologia nie zajmuje. Powracająca, tym razem z NASA w tytule, bzdura, zapowiada zmiany znaków zodiaku i stworzenie nowego znaku – Wężownika. Choć za pierwszy tego typu artykuł uznaje się artykuł z tygodnika TIME z 2011 roku, udało mi się znaleźć identycznie brzmiącą informację sprzed prawie 10 lat, bo z 2007 roku. Jak wytłumaczyć żywotność akurat tej internetowej wiadomości? Prawdopodobnie tym, że wiele ludzi kieruje się znakami zodiaku, uważa je za istotne w określaniu naszego losu lub osobowości i spodziewa się czegoś nowego po zmianie „ogłoszonej przez NASA”. Co ciekawe, za odkręcanie tego doniesienia wzięli się… astrologowie, którzy poczuli się zapewne zagrożeni, że podwaliny ich pseudonauki są również do myślenia słaba pamięć ludzi korzystających z Internetu jako głównego źródła wiedzy. Musieli to widzieć dwa, trzy, pięć lat temu i nie pamiętają o tym. Nigdy też nie próbowali dotrzeć do sedna i sprawdzić, czy za tymi doniesieniami kryje się choć ziarenko na kolejny powrót astrologicznej głupoty – za kilka lat. Przewiduję, że będziemy tym razem wiązali zmiany w znakach zodiaku z kolejnymi misjami kosmicznymi. Co powiecie na tytuł: „Orion w czasie misji na Marsa odkrył w kosmosie nowy znak zodiaku”. Klikałoby się, co?
Nie ulega wątpliwości, że znaki przesunęły się względem gwiazdozbiorów, ale po pierwsze, zodiak to przecież zupełnie co innego niż konstelacje gwiazd, a po drugie, o Wężowniku i jego najjaśniejszej gwieździe - Rasalhague wiedzieli już antyczni astrologowie. Krytycy horoskopów powinni chyba najpierw odrobić lekcje z astrologii. Skąd się wziął zodiak? Historia zodiaku sięga VII wieku kiedy to Babilończycy zaczęli grupować poszczególne konstelacje gwiezdne, nadając im określone nazwy. Spośród setek gwiazd tworzących konkretne zbiory, owe gwiazdozbiory właśnie, znalazły się takie, które miały i nadal mają znaczenie szczególne. Gwiazdozbiory zodiakalne, bo o nich mowa, to - najkrócej rzecz ujmując - dwanaście konstelacji położonych w pasie tzw. pozornej drogi Słońca, czyli ekliptyki, po której wędrują planety okrążające naszą Dzienną Gwiazdę. Jednak kiedy w III wieku wiedza astrologiczna zawędrowała do antycznej Grecji, konstrukcja zodiaku została poddana matematycznemu doprecyzowaniu. Uzgodniono, że zwierzyniec niebieski jest kosmicznym kołem (360°) podzielonym na dwanaście równych segmentów, a więc znaków, z których każdy liczy po 30° (12 × 30° = 360°). Ten matematyczny twór szybko został zweryfikowany przez greckiego uczonego Hipparcha (II w. który odkrył tzw. precesję, czyli zjawisko przesuwania się punktu równonocy wiosennej na tle gwiazdozbiorów. Innymi słowy, Hipparch oderwał zodiak od gwiazdozbiorów, udowadniając, że zwierzyniec niebieski to w istocie samodzielny byt matematyczno-astronomiczny, a jego związki z konstelacjami gwiezdnymi są dużo bardziej luźne, niż się to Babilończykom wydawało. Od tamtego czasu astrologowie doskonale zdają sobie sprawę z tego, że zodiak nie pokrywa się z gwiazdozbiorami, bo kiedy Słońce wchodzi w pierwszy znak, w Barana, rozpoczynając tym samym astronomiczną wiosnę, a więc gdy osiąga punkt równonocy wiosennej, to wcale nie znaczy, że wchodzi tym samym do gwiazdozbioru Barana. W istocie nasza Dzienna Gwiazda wędrując przez znak Barana znajduje się dziś na tle konstelacji Ryb, ściślej mówiąc w gwiazdozbiorze Ryb. Wielkie epoki astrologiczne Co więcej, obliczono, że punkt równonocy wiosennej potrzebuje prawie 26 tysięcy lat, aby wykonać pełen obrót względem wszystkich gwiazdozbiorów zodiakalnych. Oznacza to, że mniej więcej raz na ponad 2100 lat cofa się on do innej konstelacji. Jeżeli więc w starożytności początek znaku Barana pokrywał się z gwiazdozbiorem Barana, to kilkaset lat później przesunął się on już do konstelacji Ryb. To właśnie dlatego astrologowie mówią, że w czasach Jezusa nastała Era Ryb, która trwała przez kolejne dwa tysiące lat. Teraz zaś ludzkość stoi u progu Ery Wodnika, nowej epoki, która ma kompletnie przemodelować świat, w jakim żyjemy. Jeżeli więc astrologowie nie dostrzegaliby precesji, a więc owego przesuwania się zodiaku względem gwiazdozbiorów, jakimż to cudownym sposobem mówiliby wówczas o erze Ryb, czy o erze Wodnika? A przecież o doktrynie wielkich astrologicznych epok można przeczytać w niemal każdym podręczniku do astrologii. Mało tego, astrologowie z pewnym niepokojem oczekują momentu, w którym - z uwagi na precesję - najjaśniejsza gwiazda konstelacji Lwa, zwana królewskim Regulusem, przesunie się ze znaku Lwa do znaku Panny. A zdarzy się to nomen omen… w 2012 roku! Jednakże krytycy, w tym rozsławiony ostatnio astronom Park Kunkle z Minnesota Planetarium Society uważają, że astrologowie są niedoinformowani, gdyż rzekomo mają nie zauważać tego, iż ze względu na precesję znaki zodiaku nie pokrywają się z gwiazdozbiorami o tej samej nazwie. Ich zdaniem powoduje to, że horoskopy się nie sprawdzają. Zodiak i gwiazdozbiory To, czy horoskopy się sprawdzają, czy nie, jest kwestią odrębną. Natomiast każdy astronom, w tym także Park Kunkle wie, że zodiak został celowo stworzony jako precyzyjny przyrząd pomiarów astronomicznych, służący między innym do dokładnego wyznaczania położenia Słońca oraz planet na ekliptyce. To, kiedy Słońce pozornie wchodzi w dany znak zodiaku, jest niesłychanie ważne nie tylko dla astrologów. Na podstawie rocznej wędrówki Słońca opiera się przecież kalendarz, a także pory roku. Kiedy bowiem Słońce przechodzi przez punkt równonocy wiosennej, a więc gdy znajduje się ono w miejscu, w którym równik niebieski przecina się z ekliptyką, rozpoczyna się astronomiczna wiosna. Oznacza to tym samym, że Słońce wchodzi do znaku Barana, co zwykle ma miejsce około 20 marca (w roku 2011 dojdzie do tego 21 marca o godz. 00:20 czasu polskiego). Gdy po trzech miesiącach, przemierzając znak Byka, a później Bliźniąt, dotrze ono do znaku Raka, rozpocznie się nowa pora roku - lato (przesilenie letnie) Gdy zaś znajdzie się w znaku Wagi, nastanie jesień (równonoc jesienna). Zima zaś rozpocznie się wraz z wejściem Słońca do znaku Koziorożca (przesilenie zimowe). Znaki zodiaku, a więc dwanaście odcinków na ekliptyce (pozornej, rocznej drodze Słońca i planet) służą więc między innymi precyzyjnemu określeniu pór rok. Astrologowie uważają dodatkowo, że kiedy Słońce znajduje się przykładowo w znaku Barana, rodzą się zodiakalne Barany, kiedy znajduje się ono w Wadze, na świat przychodzą zodiakalne Wagi. I dzieje się tak pomimo tego, że gwiazdozbiór Barana przesunął się do znaku Byka, a gwiazdozbiór Wagi do Panny. Wbrew powszechnemu przekonaniu, gwiazdozbiory mają niewiele wspólnego z horoskopami. Od czasów Klaudiusza Ptolemeusza, greckiego uczonego, który w II w. napisał słynny traktat astrologiczny Tetrabiblos, obszernie cytowany przez astrologów wszystkich epok, pozycje Słońca i planet w horoskopach wyznaczano względem ekliptyki, a więc znaków zodiaku, a nie względem gwiazdozbiorów. Nie znaczy to jednak, że wschody czy kulminacje gwiazd albo ważne koniunkcje gwiazd z planetami nie interesują astrologów. Pod znakiem Wężownika Dla astrologii kompletnie nieistotny pozostaje fakt, że w 1928 roku Międzynarodowa Unia Astronomiczna zatwierdziła granice wszystkich 88 gwiazdozbiorów, z których wynika, że w pasie ekliptyki znajduje się nie dwanaście gwiazdozbiorów zodiakalnych, lecz trzynaście. Dzieje się tak dlatego, że pomiędzy gwiazdozbiorami Skorpiona i Strzelca wyodrębniono także gwiazdozbiór Wężownika (Ophiuchus), którego południowy skrawek leży w pasie ekliptyki, a więc na ścieżce dwunastu znaków zodiaku. To jednak nie znaczy, że w związku z tym należy demontować całą ideę zodiaku i przekonywać miłośników horoskopów, że osoby urodzone w dniach 30 listopada - 17 grudnia są spod znaku Wężownika, bo wtedy właśnie Słońce znajduje się na tle tego gwiazdozbioru. Trzeba podkreślić, że konstelacja Wężownika była bardzo dobrze znana antycznym astrologom. Pisał o niej już rzymski poeta Maniliusz (I w. łącząc Wężownika z Eskulapem, greckim Asklepiosem, bogiem sztuki medycznej i uzdrawiania. Wielką sławą cieszyła się również najjaśniejsza gwiazda tego gwiazdozbioru, Rasalhague, położona obecnie w 22. stopniu znaku Strzelca. Jej znaczenie podkreślał już Ptolemeusz. Gdy w horoskopie znajdzie się ona w złączeniu z Księżycem, ma dawać rozgłos osobom zajmującym się religią, a gdy będzie w koniunkcji z Merkurym, obdarzy urodzonych bystrym umysłem i sprawi, że łatwo zdobędą wykształcenie. Wbrew temu, co mówią krytycy, astrologowie biorą pod uwagę Wężownika, ale nie traktują go jako znaku zodiaku, bo takiego nie ma i nigdy nie będzie, lecz wyłącznie jako gwiazdozbiór znany już starożytnym. Argumenty o Wężowniku i przesunięciu znaków zodiaku, mające zdyskredytować astrologię, w istocie kompromitują jej krytyków, którzy chyba nie do końca zdają sobie sprawę z tego, co usiłują podważać. PIOTR PIOTROWSKI - dr n. hum., filozof, astrolog. Specjalizuje się w filozofii religii oraz w historii doktryn i idei astrologicznych. Autor wielu książek, min. Jung i astrologia (2002), Małe planety (2010). Od wielu lat pracuje jako profesjonalny astrolog.
O marce Każdy przygotowany przez nas produkt otoczony jest ogromną troską i uwagą. Dbamy o najdrobniejsze szczegóły, łącznie z osadzeniem kamienia i wykończeniami. Takie podejście sprawia, że biżuteria z kamieni naturalnych będzie służyć latami, dzień po dniu zdobiąc i dopełniając wizerunek, jako jego najdoskonalsze wykończenie.
Stare znaki zodiaku są błędne - od lat głoszą naukowcy. Astronomowie nie mają racji - odpowiadają astrologowie. To kolejna odsłona odwiecznej wojny na „naukowość”.W połowie września portale internetowe zaroiły się od nagłówków w stylu „NASA zmieniła znaki zodiaku”, ”NASA wprowadza 13. znak zodiaku”. Wszystko z powodu krótkiej notki zamieszczonej w sekcji dla dzieci (sic!), gdzie publikowane są różne ciekawostki.„Astronomia to naukowe badanie przestrzeni kosmicznej. Astronomowie i inni naukowcy wiedzą, że gwiazdy oddalone wiele lat świetlnych od Ziemi nie mają wpływu na życie człowieka. (…) Astrologia to coś innego. To nie jest nauka. Nigdy nie udowodniono, że astrologia może przewidywać przyszłość lub opisywać ludzi opierając się na ich dacie urodzenia.”Potem dzieci mogły przeczytać krótką historię astrologii oraz uwagę, że Babilończycy (bo to oni wymyślili astrologię) zignorowali istnienie 13 gwiazdozbioru - nazwanego Wężownikiem. W związku z tym, znaki zodiaku należałoby ustanowić inaczej: Koziorożec: 20 stycznia - 16 lutego Wodnik: 17 lutego - 11 marca Ryby: 11 marca - 18 kwietnia Baran: 19 kwietnia - 13 maja Byk: 14 maja - 21 czerwca Bliźnięta: 21 czerwca - 20 lipca Rak: 21 lipca - 10 sierpnia Lew: 10 sierpnia - 16 września Panna: 17 września - 30 października Waga: 30 października - 23 listopada Skorpion: 24 listopada - 29 listopada Wężownik: 29 listopada - 17 grudnia Strzelec: 18 grudnia - 20 stycznia Prawda, że chwytliwe?Ale cała historia nie jest nowa, bo Wężownik na tapecie pojawił się już w 2011 kontra tradycjaAutorem całego zamieszania jest Parke Kunkle, profesor astronomii z Minneapolis Community and Technical Collage, członek rady dyrektorów Planetarium Minnesota Society, jednym słowem poważany naukowiec. Człowiek, który w astrologię nie wierzy, a nawet zwalcza ją jako pseudonaukę. Właśnie w 2011 r. opublikował on artykuł, w którym dowodził, że znaki zodiaku to bzdura, bo przecież nie uwzględniają właśnie Wężownika. A na dodatek na skutek zjawiska zwanego procesją, pozycja Ziemi w stosunku do Słońca znacznie różni się od tej, jaką opracowali Babilończycy tworząc teorię znaków zodiaku (i przy okazji kalendarz, którego - oczywiście po korektach - używamy do dzisiaj).Mówiąc językiem, jakiego użyła NASA we wspomnianej notatce dla dzieci, „ Babilończycy podzielili zodiak na 12 równych części w taki sposób, jak tnie się pizzę na 12 równych kawałków”. Bardzo obrazowe. Tyle, że jak twierdzi Kunkle, mocno nieaktualne. Równie obrazowo zjawisko procesji opisuje wielki popularyzator nauki, brytyjski astronom polskiego pochodzenia dr Marek Kukuła z Royal Observatory Greenwich. Według niego Ziemię można porównać do bączka puszczonego na stole, który co jakiś czas się chwieje. W przypadku Ziemi na owo „chwianie się” wpływają Słońce oraz Księżyc. - Nauka musi to uwzględniać - cytuje naukowca BBC. Odwieczna wojnaWszyscy naukowcy, którzy wypowiedzieli się w sprawie „nowych” znaków zodiaku są zgodni: tak naprawdę jest to rzecz bez znaczenia, bo przecież astrologia to pseudonauka, jeśli ktoś chce wierzyć w znaki zodiaku, to niech wierzy, ale powinien wiedzieć, że wierzy w coś, co nie tylko nauka ma w głębokim poważaniu, ale na dodatek wierzy w coś, co z nauką nie ma nic wspólnego, bo nie ma to związku ze współczesnymi odkryciami może to po prostu wyzwanie dla astrologów, którzy powinni faktycznie zweryfikować zbiór narzędzi, jakimi się posługują? Tak przecież było od zawsze. Początkowo bowiem to właśnie astrologia była nauką nadrzędną wobec astronomii. Praktykowano ją na dworach władców, stąd nazwa „wiedza królewska”. Tak było też w starożytnym Babilonie, gdzie zaczęto praktykować obserwację nieba, gwiazd i planet. Po cóż komuś byłyby jedynie obserwacje do niczego nie prowadzące. Prawie we wszystkich kulturach świata obserwacje gwiazd wiązano więc z próbami przepowiadania przyszłości lub nadchodzących zdarzeń. Dlatego też władcy tak chętnie płacili nadwornym astrologo-astronomom, zwłaszcza jeśli ich przepowiednie się sprawdzały. Nie trzeba tłumaczyć, jak władca, który był uprzedzony przez zatrudnionego na dworze naukowca, że nastąpi np. zaćmienie słońca lub księżyca, mógł to wykorzystać w swoich celach. A umiejętność przewidywania zjawisk astronomicznych posiedli już uczeni w starożytnej Mezopotamii. Przez dziesiątki lat było więc wszystko jedno, czy mowa o astrologii, czy też o astronomii. Ptolomeusz, który jako pierwszy opisywał gwiazdy za pomocą matematyki (jego dzieło nosiło tytuł „Struktury matematyczne”), wierzył w astrologię i popełnił wiele dzieł na jej temat (gdzie utrzymywał, że jest możliwe przepowiadanie przeszłości z gwiazd, choć bez udziału matematyki). Nawet Mikołaj Kopernik pisał o nauce, „którą jedni zowią astrologią, inni astronomią, a wielu spośród starożytnych szczytem matematyki”. Zmianę przyniosło dopiero Oświecenie, „wiek rozumu”. Wiek XVIII upłynął w Europie pod znakiem niebywale wręcz szybkiego rozwoju nauki. A to doprowadziło do tego, że astrologię wyrugowano najpierw z renomowanych uniwersytetów, a potem ze oparta na naukowych podstawach zatriumfowała. Co ciekawe, wiele osób wciąż uważa astrologię za naukę. Tak uznało aż 42 proc. Amerykanów w badaniu przeprowadzonym przez National Science Foundation. Ta liczba drastycznie się zmniejsza, gdy badanych pytać o „horoskopy”. Dla każdego coś miłegoDziś astrologię większość z nas zna właśnie z publikowanych w prasie czy w internecie horoskopów. Wiele osób z upodobaniem je czyta, większość ludzi wie, „spod jakiego jest znaku”. Dlatego też uderzenie naukowców w znaki zodiaku odbiło się tak szerokim echem na całym świecie. I tu do boju wkroczyli astrologowie. Co prawda nawet oni sami nie określają się mianem naukowców, choć często tytuły naukowe mają. Np. najbardziej popularny polski astrolog, Paweł Piotrowski z wykształcenia filozof, jest doktorem nauk humanistycznych. I to on, podobnie jak rzesze astrologów na całym świecie, utrzymują, że Kunkle oraz inni naukowcy, podważający obowiązujący podział na dwanaście znaków zodiaku, nie wiedzą, o czym mówią. Jak pisze Piotrowski, astrologowie już w II - dzięki odkryciom greckiego uczonego Hipparcha oderwali znaki zodiaku od gwiazdozbiorów. „Od tamtego czasu astrologowie doskonale zdają sobie sprawę z tego, że zodiak nie pokrywa się z gwiazdozbiorami, bo kiedy Słońce wchodzi w pierwszy znak, w Barana, rozpoczynając tym samym astronomiczną wiosnę, a więc gdy osiąga punkt równonocy wiosennej, to wcale nie znaczy, że wchodzi tym samym do gwiazdozbioru Barana. W istocie nasza Dzienna Gwiazda wędrując przez znak Barana znajduje się dziś na tle konstelacji Ryb, ściślej mówiąc w gwiazdozbiorze Ryb - pisał Piotrowski dodając, że o istnieniu Wężownika (Ophiuchus) wiedzieli już starożytni. „Wbrew temu, co mówią krytycy, astrologowie biorą pod uwagę Wężownika, ale nie traktują go jako znaku zodiaku, bo takiego nie ma i nigdy nie będzie, lecz wyłącznie jako gwiazdozbiór znany już starożytnym” - tłumaczy. Jednym słowem zdaniem renomowanych, dyplomowanych astrologów możemy zapomnieć o trzynastym znaku zodiaku, bo to tylko element wojenki między astronomami i astrologami. A co na to wszystko NASA? „Słyszeliście ostatnio, że NASA zmieniła znaki zodiaku? Nie, nie zrobiliśmy tego. Tutaj, w NASA zajmujemy się astronomią. Astrologia to nie jest matematyka. Astrologia to nie jest nauka” - można przeczytać bo ten właśnie portal społecznościowy PR-owcy NASA uznali za odpowiedni do publikacji wyjaśnień. Wojna trwa.
ZNAK ZODIAKU BLIŹNIĘTA - data urodzenia - Bliźnięta to typy aktywne, ruchliwe, bystre, stale czymś zaciekawione. Bliźnięta lubią nowe sytuacje, nowe znajomości, miejsca, a co za tym idzie lubią podróżować. Szybko zawierają znajomości, uwielbiają duże skupiska ludzi, są bywalcami imprez różnego rodzaju, np. koncertów, bankietów, festiwali, konferencji. Ożywają w tłumie. Charakterystyczne dla zodiakalnych Bliźniąt jest to, że są strasznie wszystkiego ciekawe, zadają dużo pytań, szybko mówią, stale przeskakują z tematu na temat. Znak Bliźniąt to znak słowa, mowy. Wojciech Jóźwiak w książce „Astrologia samopoznania" napisał o tym znaku tak: „ Ulubionym sportem Bliźniąt są gry słów, kalambury, a także dowcipne przekręcanie słów, bawienie się słowami. Bliźnięta znające kilka języków nie mogą się powstrzymać, żeby nie krzyżować tych języków - kopalnią przykładów są tu dzieła Stanisława Witkiewicza, który miał Księżyc w Bliźniętach". Nieprzyjemną cechą ludzi z mocną pozycją tego znaku jest wścibstwo, potrafią być niedyskretne, zadawać intymne pytania, drążą temat. Dużo zapamiętują, posiadają wręcz fotograficzną pamięć. A najciekawsze jest to, że wszyscy się przed Bliźniętami otwierają, opowiadają im o swoim życiu prywatnym, ponieważ ten znak to znak komunikacji. Bliźnięta doskonale nadają się na dziennikarzy, redaktorów. Bardzo pozytywną cechą osób spod znaku Bliźniąt jest tolerancja, akceptacja dla wszystkiego co dziwne, inne, niesamowite. Lubią otaczać się osobami oryginalnymi, ekscentrycznymi, kontrowersyjnymi, pod tym względem podobne są trochę do Wodników. Niestety wadą zodiakalnych Bliźniąt jest powierzchowność. Są roztargnione, mają wszechstronne zainteresowania, ale brak im głębokiej wiedzy w jednej konkretnej dziedzinie, posiadają „wiedzę encyklopedyczną". Ta powierzchowność przenosi się również na związki międzyludzkie. Są niestałe w uczuciach, szybko się nudzą, stale poszukują nowych wrażeń, nowych znajomości i nowych zadań, często więc zmieniają partnerów, zawody, miejsca zamieszkania lub np. posiadają dwa domy... Bliźnięta uwielbiają podróże, najlepiej w miejsca jak najdalsze, jak najbardziej inne od tych, w których przyszło im żyć. Szybko uczą się języków i potrafią dogadać się z każdym, a rozmowę kochają ponad wszystko. Bliźnięta to doskonali mówcy! Często się spierają i kłócą, lubią wymieniać poglądy, a czasem, jeśli ktoś spróbuje je przekonać to potrafią swoje poglądy zmienić... W relacjach ze zodiakalnym Bliźniakiem istotną rolę odgrywa bystrość umysłu, intelekt i rozmowa. Każdy Bliźniak lubi dowcipy, żarty, ciekawe anegdoty, dobrą zabawę i ludzi. Dlatego dobrze się czuje w miejscach, w których coś się dzieje, w centrum najbardziej gorących wydarzeń. Nie znosi nudy i ludzi małomównych, za to uwielbia dyskusje, a nawet kłótnie, wymianę argumentów, szczere wyznania i bezpośredniość w kontaktach, dlatego dobrze czuje się z Baranem. W kontaktach z Bliźniętami zalecana jest ostrożność jeśli chodzi o wyznania i prywatne sprawy, te osoby nie potrafią dotrzymać tajemnicy.
znaki zodiaku to bzdura